Przejdź do głównej zawartości

Metodologiczne przesłanki Pauliny Formy od Sasa do Lasa

 

Druga w kolejności z wydanych monografii Pauliny Formy pt. Socjalizacja dziecka z rodziny wielodzietnej. Studium teoretyczno-empiryczne, Wydawnictwo Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, 2012) ponoć została poświęcona badaniom socjalizacji gimnazjalistów z rodzin wielodzietnych w szkole. 

Niestety, tutaj także mamy źle skonstruowany zamysł badawczy, chociaż dotyczy on tej samej problematyki. Jak pisze autorka: Problem główny prowadzonych badań zawarto w pytaniu: Jak wielodzietność determinuje socjalizację (uspołecznienie) dziecka, wyrażającą się w wypełnianiu przez nie roli ucznia, kolegi, członka społeczności szkolnej? (Forma 2012:94) Tym razem sformułowano do pytania głównego jako pytania zależnościowego aż 22 pytania szczegółowe: 

Jaki jest poziom osiągnięć szkolnych dzieci z rodzin wielodzietnych, wyrażony w trójstopniowej skali (wysoki, średni, wysoki)? Czy istnieje zależność pomiędzy płcią, wiekiem, miejscem zamieszkania, liczbą posiadanego rodzeństwa, kolejnością urodzenia, stanem zdrowia a poziomem osiągnięć badanych? Kto i w jaki sposób wspiera i motywuje do nauki dzieci z rodzin wielodzietnych? Jaka jest frekwencja szkolna badanych? Jakie wartości uznawane są za najważniejsze w życiu dzieci z rodzin wielodzietnych? Jaki jest poziom aspiracji edukacyjnych i zawodowych dzieci z rodzin wielodzietnych? Jaki jest związek między wzrastaniem w rodzinie wielodzietnej a trudnościami wychowawczymi występującymi w zachowaniach (ocenach ze sprawowania) dzieci z rodzin wielodzietnych? Jaki poziom uspołecznienia (socjalizacji) prezentują badani gimnazjaliści w roli ucznia? Jak wielodzietność przekłada się na funkcjonowanie dzieci w klasie szkolnej? Jaką pozycję w klasie szkolnej posiadają dzieci z rodzin wielodzietnych? Jak rówieśnicy odbierają dzieci z rodzin wielodzietnych (klasa wobec mnie)? Jaki jest stosunek dzieci z rodzin wielodzietnych do rówieśników z klasy (ja wobec klasy)? Jaki poziom uspołecznienia (socjalizacji) prezentują badani gimnazjaliści w roli kolegi? Czy badana młodzież aktywnie uczestniczy w życiu kulturalnym szkoły? Jakie są pozaszkolne i pozalekcyjne (praca w samorządzie) formy działalności dzieci z rodziny wielodzietnej? W jaki sposób dziecko z rodziny wielodzietnej przestrzega dyscyplinę społeczną w szkole? Czy badana młodzież przejawia troskę o mienie zbiorowe? Jak badani gimnazjaliści oceniają siebie w roli członka społeczności szkolnej? Czy istnieje zależność pomiędzy formalno-organizacyjnymi warunkami środowiska szkolnego a procesem socjalizacji dziecka z rodziny wielodzietnej? Jaki poziom uspołecznienia (socjalizacji) prezentują badani gimnazjaliści w roli członka społeczności szkolnej? (Ibid.: 94-96)     

Konstrukcja pytań szczegółowych, które takimi nie są, jest równie kuriozalna i nieuzasadniona merytorycznie oraz metodologicznie, jak we wcześniej przywołanej publikacji (Forma 2011). Pytanie szczegółowe do pytania głównego jest tu np. pytaniem zależnościowym, albo pytaniem kwestionariuszowym zawierającym przykłady egzemplifikacji określonej w nim zmiennej. Zobaczmy zatem, jakie autorka wyłoniła zmienne i czy określiła dla nich wskaźniki. 

Cytuję: Za zmienną zależną przyjęto wewnątrzszkolną socjalizację dziecka, wyrażającą się w trzech obszarach funkcjonowania w szkole – w roli ucznia, w roli kolegi, w roli członka społeczności szkolnej. (Forma 2012:97). (…) Zmienną niezależną stanowiła wewnątrzrodzinna socjalizacja dziecka. (Ibid.) Tym samym, problem główny powinien brzmieć następująco: Jak wewnątrzrodzinna socjalizacja dziecka rzutuje na (warunkuje) wewnątrzszkolną socjalizację dziecka? Absurdalne, ale jest pochodną w/w. Autorka zapomniała już o przyjętym przez siebie głównym problemie badawczym, tylko pisze o tym, co jej się wydawało, że powinno być przez nią uwzględnione. Rzecz jasna, nie badała związku między socjalizacją w rodzinie a socjalizacją szkolną. 

Dla P. Formy desygnatami i wskaźnikami wyróżnionej zmiennej zależnej były: osiągnięcia szkolne, wsparcie i motywacja w nauce, zainteresowania ucznia, subiektywna ocena badanych pod względem wyników nauczania, frekwencji szkolnej, wartości uznawanych przez badanych, poziomu aspiracji edukacyjnych i zawodowych, trudności wychowawczych, poziomu uspołecznienia w roli  ucznia, funkcjonowania w grupie klasowej (klasie szkolnej, rówieśniczej), pozycji klasie szkolnej, odbioru przez rówieśników (klasa wobec mnie), stosunku dzieci z rodzin wielodzietnych do kolegów z klasy (ja wobec klasy), stosunku dzieci z rodzin wielodzietnych do samego siebie, poziomu uspołecznienia (socjalizacji) w roli kolegi, aktywnego uczestnictwa w życiu kulturalnym szkoły, pozaszkolnych i pozalekcyjnych (praca w samorządzie) form działalności, przestrzegania dyscypliny szkolnej, troski o mienie zbiorowe, samooceny dziecka dotyczącej wypełniania roli członka społeczności szkolnej, formalno-organizacyjnych warunków środowiska szkolnego oraz poziomu uspołecznienia (socjalizacji) dziecka z rodziny wielodzietnej w roli członka zbiorowości szkolnej.(…) Wskaźniki wyżej wymienionych zmiennych miały charakter empiryczny, były to odpowiedzi badanych na pytania zamieszczone w ankiecie. (Ibid.).

Jak łatwo można się zorientować, rzekome wskaźniki wcale nimi nie są. Nie widział tego recenzent wydawniczy??? Konstrukcja narzędzia badawczego, jakie jest zamieszczone w książce, a mam tu na uwadze kwestionariusz ankiety, wymagałaby odrębnej analizy krytycznej, ale jest to zbędne, gdyż skoro badaczka nie wie, co jest zmienną, a co jej wskaźnikiem, nie potrafi tych indykatorów wymienić, to trudno, by opracowane przez nią narzędzie badało to, co zbadać powinno. 

Uzyskane dane empiryczne są zatem artefaktami, nieznaczącymi danymi, a już na pewno nie są podstawą do rozwiązania sformułowanego problemu badawczego. Wyprowadzone wnioski są od przysłowiowego Sasa do Lasa. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Profesor poleca ankietę z błędami???!!

  Niestety, tak powstają fatalne doktoraty, a po nich habilitacje. Kompromitacja  nie dotyczy zatem tylko doktoranta.

Pseudonaukowa monografia Pauliny Formy

  Mamy wreszcie trzecią publikację pani Pauliny Formy, która - tym razem pod tytułem "Dziecięca kreacja biografii w rodzinach wielodzietnych" (Kraków 2016) określona została jako monografia habilitacyjna. Niestety, ale i ta rozprawa obciążona jest poważnymi błędami w założeniach metodologicznych projektu badawczego . Analiza ilościowa i jakościowa uzyskanych przez autorkę danych na podstawie przeprowadzonej diagnozy nie ma zatem naukowej wartości. Może służyć co najwyżej publicystyce, ale nie naukom społecznym.  Wą t p l i w o ś c i budzi już t y t u ł k s i ą ż k i , k t ó r y jest n i e a d e k w a t n y d o p r e z e n t o w a n y ch w n i e j t r e ś c i . Wskazuje bowiem na to , że c e n tra l n ą o sią  analizy b ę d z ie tworzenie przez dzieci własnej biografii ( „ d z i e c i ę c a k r eacj a b i o g r a f i i … ” ). Tymczasem p r o b l e m g ł ó w n y , k t ó r y stanowił podstawę do konceptualizacji b a d ań, brzmi w tej książce odmiennie ...

Czy pseudonaukowa gdybologia może być sprzedawana jako światowy bestseller?

  Czy pseudonaukowa gdybologia może być sprzedawana jako światowy bestseller? w dniu  kwietnia 15, 2021   Moje pytanie jest retoryczne, bo odpowiedź na nie powinna być tylko jedna - NIE POWINNA, ale JEST i powiększa stan bezużytecznej makulatury. Mam tu na uwadze rozprawę izraelskiego historyka prof. Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie  Yuval Noah Harari'ego  pt. "21 lekcji na XXI wiek" (Kraków 2018), która jest sprzedawana w tysiącach egzemplarzy. Poza ładną okładką nadaje się jednak tylko jako dekoracja w biblioteczce domowej.   Historyk powinien zajmować się tym, co jest przedmiotem badań jego dyscypliny naukowej i obowiązującej w niej metodologii badań historycznych. Z tym większym zdumieniem czytam książkę, która z historią niewiele ma wspólnego, bowiem jej autor porzucił własne kwalifikacje postanawiając zarabiać na sprzedaży prognostycznego kiczu, czyli mniemanologii stosowanej.  Nie wypowiadam się na temat wszystkich lekcji, które usił...