Przejdź do głównej zawartości

Animacja samopotwierdzającej się hipotezy



Tym razem odniosę się do rozprawy, którą opublikowało Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego, a mianowicie Beaty CYBORAN pt. Animacja w systemie zależności instytucjonalnych. Uwarunkowania rozwoju animacji społeczno-kulturalnej na tle polskiej polityki kulturalnej po 1989 roku. 

Na stronie Wydawnictwa szacownej uczelni czytam:

Animacja społeczno-kulturalna jako nowatorski sposób organizowania działalności społecznej i kulturalnej spopularyzowała się w Polsce z początkiem lat dziewięćdziesiątych XX wieku i stała się pewnego rodzaju odpowiedzią na dominującą w okresie PRL koncepcję scentralizowanego upowszechniania kultury. Innowacyjnością podejścia zafascynowani byli zarówno teoretycy, jak i praktycy działalności społeczno-kulturalnej, czego skutkiem stały się uruchomienie akademickich kierunków kształcenia w zakresie animacji, zmiana nazewnictwa wielu instytucji zajmujących się działalnością społeczno-kulturalną, a także organizacja rozlicznych spotkań służących wymianie doświadczeń praktyków czy refleksji teoretyków nad tym nowym zjawiskiem.


Autorka prezentowanej książki poszukuje odpowiedzi na pytanie o uwarunkowania rozwoju tej edukacyjnej strategii działalności społeczno-kulturalnej w naszym kraju. Na podstawie przeprowadzonych badań można wnioskować, że animacja w działalności kulturalnej w pierwszym dziesięcioleciu transformacji skierowana została na niekorzystną dla swego rozwoju ścieżkę, warunkowaną nikłym wsparciem procesu jej implementacji ze strony polityki kulturalnej państwa. Brak strukturalnego umocowania dziedziny doprowadził do tego, że jej rozwój opierał się na pojedynczych inicjatywach i działaniach, nie zaś na rzetelnie zaprojektowanym procesie profesjonalizacji.

„Rozprawa jest kompendium wiedzy na temat przemian w polityce kulturalnej i organizacji życia kulturalnego w naszym kraju lat powojennych, ze szczególnym wyeksponowaniem przekształceń okresu transformacji społeczno-kulturowej zainicjowanej wydarzeniami 1989 roku. (…) Na tle szczegółowego opisu tych zjawisk najbardziej wartościowe w jej warstwie treściowej wydaje się ukazanie licznych uwarunkowań opisywanego zjawiska. Owe uwarunkowania to stymulatory i bariery rozwoju animacji społeczno-kulturalnej w naszym kraju”.  

Uwagi krytyczne: 

Jeszcze trochę i uwierzyłbym w powyższe zapewnienia. Niestety, tak nie jest. Mijają się one z prawdą w odniesieniu do części metodologicznej i wyników rzekomo naukowych badań. 

Autorka wyróżnia w pierwszej części rozprawy za Kanadyjczykami modele polityki kulturalnej jako powiążane z ustrojem państwa, zakresem interwencjonizmu oraz poziomem scentralizowania tej polityki. Nie wyjaśnia jednak, dlaczego nie wykorzystuje tego modelu do analizy polskiej polityki kulturalnej. Jaka ona była w trakcie zmieniających się ekip rządzących w Ministerstwie Kultury? 

Na s. 99 B. Cyboran cytuje bezkrytycznie – za Inglotem – W okresie pokomunistycznym zmieniły się elity polityczne, ale nie urzędnicze; te ostatnie zachowały znaczenie polityczne i instytucjonalna zdolność kontrolowania i regulowania systemów zabezpieczenia społecznego…".  Można polemizować z tą tezą, bowiem urzędnicy są wykonawcami poleceń władzy, a więc elit politycznych. 

Nie jest to bez znaczenia, czy w resortem kierowali ministrowie i dyrektorzy departamentów reprezentujący "elity" lewicy czy prawicy, albo związków zawodowych (np. AWS).  Autorka w ogóle tego nie analizuje. Nie dowiemy się zatem z tej książki, jaka była polityka kulturalna w powyższym zakresie. 

Przyjęta koncepcja path dependence jako wydarzeń odpowiedzialnych za przebieg intersujących badaczkę procesów sprawiła, że uznała ona za znaczącą, ale bez udokumentowania tego np. danymi statystycznymi  m.in. marginalizację finansową sektora kultury w I etapie transformacji oraz niską jakość merytoryczną dokumentów legislacyjnych dot. Kultury; brak wizji i kierunków prowadzenia polityki kulturalnej itd. – Także i w tej analizie nie znajdziemy żadnych argumentów rzeczowych. 

Przejdźmy do części badawczej. Ważne jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: Co było głównym problemem badawczym?  Nie wiemy.  Autorka pisze: …problem główny proponowanego projektu badawczego zawiera się w pytaniu o najbardziej znaczące  uwarunkowania procesu rozwoju animacji społeczno-kulturalnej na tle  polskiej polityki kulturalnej po 1989 r. Problem zatem zawiera się pytaniu, ale nie zostało ono sformułowane.  

Natomiast B. Cyboran już wiedziała, że musi bez teoretycznej podstawy i bez głównego problemu sformułować hipotezy. Czyni to na s. 130.  Skąd wzięły się te hipotezy? Z sufitu, doświadczenia, intuicji?  

Są hipotezy, ale nie ma wyróżnionych zmiennej zależnej, nie ma też do niej żadnych wskaźników, bo autorka wszystko zapewne miała w "pamięci".

Nie ma problemy, są hipotezy, a zmienne nie są zoperacjonalizowane. Natomiast autorka stosuje w swoich badaniach metodę desc research jako metodę zasadniczą, która polega na wyszukiwaniu  informacji wg ściśle określonych  kategorii badawczych. Twierdzi, że zostały one scharakteryzowane w poprzednim rozdziale. Niestety, nie ma tam żadnego modelu teoretycznego do analizowania uzyskanych danych.

Ponoć autorka podaje badaniu ponad 120 źródeł: dokumenty ministerialne i samorządowe oraz dokumentację  ewaluacyjną działalności kulturalnej. Na s. 133 – pojawia się główne założenie badań, którym rzekomo było „odkrycie i opisanie związków pomiędzy kolejnymi etapami rozwoju polskiej polityki kulturalnej po 1989 r. a procesem rozwoju animacji społeczno-kulturalnej. Nadal jednak nie wiemy, czyjej animacji to dotyczy? 

Założenia metodologiczne są na żałośnym poziomie, metodologicznie niepoprawne.

Autorka nie bada tylko stwierdza, że „wykorzystane do badan materiały wydają się wiarygodne, gdyż pochodzą z ministerialnych i samorządowych dokumentów programowych i strategicznych…”. Ona ich nie weryfikuje, nie poddaje ocenie naukowej, tylko z góry przyjmuje ich wiarygodność

Jedynie rozdział III zasługuje na uwagę czytelnika. Zawiera bowiem analizę literatury naukowej dotyczącej przemian w polityce kulturalnej Polski, która uwzględnia nie tylko wydarzenia polityczne w kulturze, ale także socjologiczne, pedagogiczne i w sferze polityki publicznej. To jest akurat bardzo dobra odsłona poglądów na temat polityki samorządowej i państwowej, w tym jej braków, a przy tym wyraźnie pokazująca znaczenie samorządów w Polsce. 

Słaba natomiast jest analiza akademickiego kształcenia animatorów kultury, bo została przedstawiona powierzchownie, na kilku zaledwie stronach. Poprzestaje na stwierdzeniu i zachwycie nad wielością ośrodków akademickich prowadzących taką edukację. Nie dokumentuje jednak tego odniesieniem do źródeł wskazujących na rzekomą wartość kształcenia. Szkoda, bo mogła sięgnąć chociażby do  raportów Polskiej Komisji Akredytacyjnej z ewaluacji jakości procesu kształcenia w szkołach wyższych, które są publikowane.

W podsumowaniu B. Cyboran stwierdza, że w wyniku przeprowadzonej analizy hipotezy się potwierdziły. To oczywiste, skoro były to hipotezy samosprawdzające się, a rzekome badania pozbawione były podstaw metodologii badań. Wszystko można wcisnąć naiwnym studentom czy niekompetentnym naukowcom. Końcowe stwierdzenie o największych sukcesach strategii animacyjnej w sektorze organizacji pozarządowych jest pozbawione naukowej wartości


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pseudonaukowa monografia Pauliny Formy

  Mamy wreszcie trzecią publikację pani Pauliny Formy, która - tym razem pod tytułem "Dziecięca kreacja biografii w rodzinach wielodzietnych" (Kraków 2016) określona została jako monografia habilitacyjna. Niestety, ale i ta rozprawa obciążona jest poważnymi błędami w założeniach metodologicznych projektu badawczego . Analiza ilościowa i jakościowa uzyskanych przez autorkę danych na podstawie przeprowadzonej diagnozy nie ma zatem naukowej wartości. Może służyć co najwyżej publicystyce, ale nie naukom społecznym.  Wą t p l i w o ś c i budzi już t y t u ł k s i ą ż k i , k t ó r y jest n i e a d e k w a t n y d o p r e z e n t o w a n y ch w n i e j t r e ś c i . Wskazuje bowiem na to , że c e n tra l n ą o sią  analizy b ę d z ie tworzenie przez dzieci własnej biografii ( „ d z i e c i ę c a k r eacj a b i o g r a f i i … ” ). Tymczasem p r o b l e m g ł ó w n y , k t ó r y stanowił podstawę do konceptualizacji b a d ań, brzmi w tej książce odmiennie ...

Czy pseudonaukowa gdybologia może być sprzedawana jako światowy bestseller?

  Czy pseudonaukowa gdybologia może być sprzedawana jako światowy bestseller? w dniu  kwietnia 15, 2021   Moje pytanie jest retoryczne, bo odpowiedź na nie powinna być tylko jedna - NIE POWINNA, ale JEST i powiększa stan bezużytecznej makulatury. Mam tu na uwadze rozprawę izraelskiego historyka prof. Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie  Yuval Noah Harari'ego  pt. "21 lekcji na XXI wiek" (Kraków 2018), która jest sprzedawana w tysiącach egzemplarzy. Poza ładną okładką nadaje się jednak tylko jako dekoracja w biblioteczce domowej.   Historyk powinien zajmować się tym, co jest przedmiotem badań jego dyscypliny naukowej i obowiązującej w niej metodologii badań historycznych. Z tym większym zdumieniem czytam książkę, która z historią niewiele ma wspólnego, bowiem jej autor porzucił własne kwalifikacje postanawiając zarabiać na sprzedaży prognostycznego kiczu, czyli mniemanologii stosowanej.  Nie wypowiadam się na temat wszystkich lekcji, które usił...

Profesor poleca ankietę z błędami???!!

  Niestety, tak powstają fatalne doktoraty, a po nich habilitacje. Kompromitacja  nie dotyczy zatem tylko doktoranta.