Przejdź do głównej zawartości

JA. ZDROWIE. RUCH w DOBIE BEZRUCHU

 



W okresie  pandemii Koronawirusa okazuje się, że zdrowie psychiczne uzależnione jest szczególnie od stanu zdrowia fizycznego.  Wydobywa zatem z jednej z półek książkę, którą miałem okazję recenzować na przełomie wieku.  Jest to pięknie wydana ksiązka pt. Ja. Zdrowie. Ruch. Poradnik dla młodzieży, rodziców i nauczycieli, Przygotowanie tomu i redakcja: Zofia Żukowska przy współpracy Tadeusza Maszczaka, Seweryna Sulisza, Polskie Towarzystwo Naukowe Kultury Fizycznej, Warszawa 2000, ss. 272

          Rzeczywiście, jest to jedna z nielicznych książek, jakie ukazały się na polskim rynku wydawniczym, której adresatami są uczniowie, ich nauczyciele i rodzice. Potraktowano trzy strony procesu edukacji w sposób integralny, ukazując potrzebę ich wzajemnej współpracy, harmonii inicjatyw pedagogicznych i sensowność nawiązywania do uzyskanych już właściwości osobowych wychowanków w zakresie kultury fizycznej. 

Redaktorami i autorami tego poradnika są pracownicy naukowo-dydaktyczni oraz nauczyciele Akademii Wychowania Fizycznego z Warszawy, Poznania, Wrocławia, Gdańska, Zamościa i Krakowa. Znakomicie przygotowana edytorsko,  sfinansowana i zarekomendowana przez Prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu publikacja ma wyraźnie wyodrębnione dwie części. 

Pierwsza z nich dotyczy podstawowej wiedzy, jaką powinni posiąść o sobie i swoim rozwoju młodzi ludzie, druga zaś została poświęcona konkretnym propozycjom różnych form aktywności rekreacyjno-sportowej, umiejętności społecznej integracji, zdrowemu żywieniu oraz przeciwdziałaniu wielu czynnikom zagrażającym zdrowiu. Zgodnie z zapowiedzią redaktorów tomu poradnik ten (...) ma pomóc w aktywnym współdziałaniu nauczycieli, rodziców i uczniów na rzecz rozwoju fizycznego i sprawności fizycznej młodzieży, troski o jej zdrowie, integracji z niepełnosprawnymi oraz promocji zdrowego stylu życia w domu, szkole i środowisku. 

         Pierwszą część pracy można wykorzystać do realizowania w szkole takich zajęć przedmiotowych, jak „Wychowanie fizyczne”, „Wychowanie do życia w rodzinie” czy do projektów edukacyjnych związanych np. z edukacją prozdrowotną. Niezwykle komunikatywny i ciekawy jest w  niej sposób narracji, który zgodnie z regułami poradnictwa sprowadza się do udzielania czytelnikom praktycznych wskazówek na najbardziej podstawowe, znaczące problemy np. 

Jak można kontrolować, oceniać i samooceniać swoją sprawność fizyczną? Jak można przygotować się do uczestnictwa w widowisku sportowym? Co można zrobić w trosce o własne zdrowie i kto ci w tym może pomóc? Co to jest szkoła promująca zdrowie? Na czym polega prawidłowe żywienie? Jaki mają stosunek do niepełnosprawnych uczniowie z naszej klasy?

Po drugą część niniejszej książki warto sięgnąć zarówno w sytuacjach wolnoczasowych w rodzinie, jak i w ramach organizowanych przez nauczycieli czy instruktorów stowarzyszeń młodzieżowych zajęć pozaszkolnych i pozalekcyjnych. Autorzy apelują do młodych, by przestali narzekać, szukać wymówek, tylko skorzystali z konkretnych propozycji. A jest ich w tej pracy nie mało, bowiem dotyczą one m.in. ćwiczeń oddechowych, ćwiczeń ruchowych o intensywnym charakterze, zajęć na dni świąteczne, formujących  różne cechy sprawności fizycznej. 

Co ważne, zawarta jest w tym swoistego rodzaju zbiorze pomysłów edukacyjnych oferta w zakresie aktywności prozdrowotnej i ruchowej na różne pory roku, a zaadresowana jest do odmiennych środowisk naszego codziennego czy wakacyjnego życia. Pozwala to na skorzystanie z niej tak przez samotników, uwielbiających zmagania z sobą, z własnym charakterem (słabościami woli) i przeciwnościami losu, jak i przez małe czy duże grupy społeczne. 

Każdy ma szansę sprawdzenia i doskonalenia siebie w ruchu dla dobra własnego zdrowia.  Po zapoznaniu się z zawartością pomysłów edukacyjnych niniejszego poradnika, retorycznym pozostaje pytanie Wojciecha Młynarskiego – W co się bawić? Dwadzieścia lat temu wydawało mi się, że nie grozi nam i naszym dzieciom ani nuda, ani zanik sprawności, dzięki którym utrzyma się w zdrowym ciele -  zdrowy duch. 

Dzisiaj czytam o depresji, samobósjtwach, wyczerpaniu psychicznym młodzieży, której po części nie chce się aktywizować fizycznie.   


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Profesor poleca ankietę z błędami???!!

  Niestety, tak powstają fatalne doktoraty, a po nich habilitacje. Kompromitacja  nie dotyczy zatem tylko doktoranta.

Pseudonaukowa monografia Pauliny Formy

  Mamy wreszcie trzecią publikację pani Pauliny Formy, która - tym razem pod tytułem "Dziecięca kreacja biografii w rodzinach wielodzietnych" (Kraków 2016) określona została jako monografia habilitacyjna. Niestety, ale i ta rozprawa obciążona jest poważnymi błędami w założeniach metodologicznych projektu badawczego . Analiza ilościowa i jakościowa uzyskanych przez autorkę danych na podstawie przeprowadzonej diagnozy nie ma zatem naukowej wartości. Może służyć co najwyżej publicystyce, ale nie naukom społecznym.  Wą t p l i w o ś c i budzi już t y t u ł k s i ą ż k i , k t ó r y jest n i e a d e k w a t n y d o p r e z e n t o w a n y ch w n i e j t r e ś c i . Wskazuje bowiem na to , że c e n tra l n ą o sią  analizy b ę d z ie tworzenie przez dzieci własnej biografii ( „ d z i e c i ę c a k r eacj a b i o g r a f i i … ” ). Tymczasem p r o b l e m g ł ó w n y , k t ó r y stanowił podstawę do konceptualizacji b a d ań, brzmi w tej książce odmiennie ...

Czy pseudonaukowa gdybologia może być sprzedawana jako światowy bestseller?

  Czy pseudonaukowa gdybologia może być sprzedawana jako światowy bestseller? w dniu  kwietnia 15, 2021   Moje pytanie jest retoryczne, bo odpowiedź na nie powinna być tylko jedna - NIE POWINNA, ale JEST i powiększa stan bezużytecznej makulatury. Mam tu na uwadze rozprawę izraelskiego historyka prof. Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie  Yuval Noah Harari'ego  pt. "21 lekcji na XXI wiek" (Kraków 2018), która jest sprzedawana w tysiącach egzemplarzy. Poza ładną okładką nadaje się jednak tylko jako dekoracja w biblioteczce domowej.   Historyk powinien zajmować się tym, co jest przedmiotem badań jego dyscypliny naukowej i obowiązującej w niej metodologii badań historycznych. Z tym większym zdumieniem czytam książkę, która z historią niewiele ma wspólnego, bowiem jej autor porzucił własne kwalifikacje postanawiając zarabiać na sprzedaży prognostycznego kiczu, czyli mniemanologii stosowanej.  Nie wypowiadam się na temat wszystkich lekcji, które usił...